wtorek, 25 listopada 2014

Long time ago in galaxy far far away...


Heyka! 


I’m on Fire! :-) W zeszły czwartek potyczka z Jubym w WH40k a w poniedziałek X-wing z Michorem. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko zdjęć z potyczki. Ale poranne sesje rządzą się innymi prawami niż wieczorowe. I z powodu ograniczonego czasu,  odpuściliśmy sesję zdjęciową. Nie znaczy to wcale, że pominę też opis bitwy.  Bo działo się - oj działo…


A więc – zaczynamy! Pamiętajcie jedynie, że jest to moja pierwsza rozgrywka w X-winga na tak „duże” ptsy. Bo do tej pory odbyłem tylko kilka treningów z Hipolitem, o których mieliście już okazje przeczytać na tym blogu. Trening pierwszy Trening drugi 
Po stronie Rebelii wystawiłem dwie pary myśliwców. Pierwsza składała się z Wedga Antilesa – moim skromnym zdaniem najlepszego pilota X-winga – wyposażonego w „Taktykę Roju” i jednostkę „R2”. Wedgowi towarzyszył bezimienny, „Niedoświadczony Pilot” X-winga. Drugą parę stanowiły dwa Y-wingi z szwadronu „Złotych” wyposażone w „Działka Jonowe”.


Michor wystawił „Bounty Huntera” w Firesprayu z „Instynktem Weterana” i „Rakietami Szturmowymi” oraz rój Tie Fighterów. W roju znalazł się oczywiście „Howlrunner” z „Taktyką Roju”w towarzystwie dwóch „Pilotów z Akademii” oraz "Mauler Mithel".


Po rozstawianiu asteroidów, przeszliśmy do wystawiania statków. Na początek Michor ustawił swoich Pilotów z Akademii daleko po mojej lewej stronie. Ja wystawiłem parę Y-wingów na wprost Tie-ów Michora, a X-winga na środku stołu. Następnie Michor wystawił Firespreya na środku i uzupełnił formację Tie-ów o Howlrunnera i Mauler Mithela. Wedge Antiles jako najlepszy pilot na stole wystawił się ostatni. Zajął pozycję lidera w parze X-wingów. Pierwsza tura była bardzo ostrożna - wszystkie statki na minimalnej prędkości poruszyły się do przodu.  W drugiej turze myśliwce zaczęły przyspieszać. Tie Fightery lecąc cały czas w ciasnej formacji szykowały się do ataku. Y-wingi kontynuowały lot na wprost Tie fighterów. Firespray umiejętnie manewrując między asteroidami zajął środek pola. Jedynie Niedoświadczony Pilot X-winga zapracował na swoją nazwę ładując się prosto w asteroidę i tracąc jedną tarczę! Wedge z niesmakiem patrząc na wyczyny swojego skrzydłowego zajął pozycję do strzału i ostrzelał Firespraya pozbawiając go pierwszej osłony. Y-wingi nieskutecznie ostrzelały Tie na dalekim zasięgu. Następnie ostrzał rozpoczęły Tie. Raz po raz trafiając prowadzącego Y-winga. Y-wingi nie są znane ze swojej zwrotności, ale nadrabiają wytrzymałością, jednak ostrzał z trzech Tie-ów dodatkowo wspieranych umiejętnością Howlrunnera pozbawił Y-winga wszystkich osłon. W trzeciej turze postanowiłem przeprowadzić manewr pod kątem, którego napisałem całą rozpiskę. Y wingi zbliżyły się do roju Tie-ów, nie zważając na własne bezpieczeństwo, wycelowały swoje działka jonowe. „Stay on target” rzucił pilot prowadzący. X-wingi niczym drapieżne ptaki zajęły pozycję do ataku, czekając, aż zjonizowane statki padną ich łupem w następnej turze. Padły pierwsze strzały. I okazało się, że plan nie przebiegł dokładnie tak jak chciałem… Kombinacja ostrzału imiennych Tie-ów i Firespraya zredukowała prowadzącego Y-winga do kupki szybko rozpraszających się gazów! Pierwsza krew dla Michora. A i drugi Y-wing oberwał swoje - tracąc wszystkie osłony. Na szczęście ogniem zwrotnym „Złotemu” udało się trafić z działka jonowego kluczowego dla skuteczności formacji Tie-ów Howlrunnera. W międzyczasie Wedge wraz ze skrzydłowym pracowali w pocie czoła nad uszczupleniem zasobów hull pointów w formacji Tie-ów. Czwarta tura to kolosalny, kosmiczny karambol J Dosłownie wszystkie statki powpadały na siebie! Zaczęło się od tego że Michor próbował osłonić zjonizowanego Howlrunnera Pilotami Akademi. Wykonał nimi ciasny zwrot dokładnie na linii podejścia moich X- wingów. Nie przewidział tylko tego że Y-wing też musi tamtędy przelecieć! I tu zaczęły się kłopoty bo Y-wing wpadł na Tie-a zatrzymując się na drodze Firespraya, który wpadając na niego zablokował przelot Mauler Michela! W cały karambol wpakowały się jeszcze moje X wingi! Zaczęły padać strzały, jednak jedynie moje X-wingi były ustawione mniej więcej w kierunku celu, który chciały zniszczyć a piloci Tie-ów prowadzili nieskoordynowany ogień trafiając jedynie kilka osłon na X-wingach. Eksplozja wyznaczyła miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był lider formacji Tie-ów – Howlrunner przestał istnieć. Kolejna tura to chaotyczne próby pilotów obu stron aby powrócić do formacji. Jednak na drodze Tie-Fighterów stanęły asteroidy. Piloci Akademii rozpaczliwie próbując uniknąć kolizji musieli się rozproszyć. Wedge wykonał ciasną pętlę, która ustawiła go w doskonałej pozycji do ostrzału przelatującego Firespraya. Niedoświadczony pilot X-wing nie miał tyle miejsca co jego doświadczony kolega i musiał ratować się ostrym skrętem w lewo. Y-wing chcąc pomścić zabitego kolegę również wykonał pętlę zawracając w kierunku walki.   Wspólny ostrzał obu pilotów Rebelii zniszczył Firespraya. Jednak w odpowiedzi pozostałe w walce Tie strąciły Y-winga. Kilka ostatnich tur to popis jednego aktora. Wedge łapał w celownik jednego Tie po drugim, strącając je zanim mogły odpowiedzieć ogniem. Niedoświadczony pilot próbując nadążyć za swoim liderem po raz kolejny wpakował się w asteroidy. I to byłby koniec. Na 5 statków Michora 4 padły łupem Wedga! Ten pilot naprawdę jest wart swoich - dość drogich - punktów. Ale nie na darmo jest to postać która jako jedyna przeżyła atak na obie Gwiazdy Śmierci!



Mam nadzieję, że się Wam podobało. Ze względu na dość ograniczony ostatnio czas, nie wiem kiedy wrzucę coś nowego. Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.

Pozdrawiam!  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz