Heyka!
I’m on Fire! :-) W zeszły czwartek potyczka z Jubym w WH40k a w poniedziałek X-wing
z Michorem. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko zdjęć z potyczki.
Ale poranne sesje rządzą się innymi prawami niż wieczorowe. I
z powodu ograniczonego czasu, odpuściliśmy sesję zdjęciową. Nie znaczy to wcale, że pominę też
opis bitwy. Bo działo się - oj działo…
A więc – zaczynamy! Pamiętajcie jedynie, że jest to moja pierwsza
rozgrywka w X-winga na tak „duże” ptsy. Bo do tej pory odbyłem
tylko kilka treningów z Hipolitem, o których mieliście już okazje
przeczytać na tym blogu. Trening pierwszy Trening drugi
Po stronie Rebelii wystawiłem dwie pary
myśliwców. Pierwsza składała się z Wedga Antilesa – moim skromnym
zdaniem najlepszego pilota X-winga – wyposażonego w „Taktykę Roju”
i jednostkę „R2”. Wedgowi towarzyszył bezimienny, „Niedoświadczony
Pilot” X-winga. Drugą parę stanowiły dwa Y-wingi z szwadronu
„Złotych” wyposażone w „Działka Jonowe”.
Michor wystawił „Bounty Huntera” w Firesprayu z „Instynktem
Weterana” i „Rakietami Szturmowymi” oraz rój Tie Fighterów. W roju znalazł się oczywiście
„Howlrunner” z „Taktyką Roju”w towarzystwie dwóch „Pilotów z Akademii” oraz "Mauler Mithel".
Po rozstawianiu asteroidów, przeszliśmy do wystawiania statków. Na
początek Michor ustawił swoich Pilotów z Akademii daleko po mojej
lewej stronie. Ja wystawiłem parę Y-wingów na wprost Tie-ów
Michora, a X-winga na środku stołu. Następnie Michor wystawił
Firespreya na środku i uzupełnił formację Tie-ów o Howlrunnera i Mauler Mithela. Wedge Antiles jako najlepszy pilot na stole
wystawił się ostatni. Zajął pozycję lidera w parze X-wingów.
Pierwsza tura była bardzo ostrożna - wszystkie statki na minimalnej
prędkości poruszyły się do przodu. W drugiej turze myśliwce zaczęły przyspieszać. Tie Fightery lecąc
cały czas w ciasnej formacji szykowały się do ataku. Y-wingi
kontynuowały lot na wprost Tie fighterów. Firespray umiejętnie
manewrując między asteroidami zajął środek pola. Jedynie
Niedoświadczony Pilot X-winga zapracował na swoją nazwę ładując się
prosto w asteroidę i tracąc jedną tarczę! Wedge z niesmakiem
patrząc na wyczyny swojego skrzydłowego zajął pozycję do strzału i
ostrzelał Firespraya pozbawiając go pierwszej osłony. Y-wingi
nieskutecznie ostrzelały Tie na dalekim zasięgu. Następnie ostrzał
rozpoczęły Tie. Raz po raz trafiając prowadzącego Y-winga. Y-wingi
nie są znane ze swojej zwrotności, ale nadrabiają wytrzymałością,
jednak ostrzał z trzech Tie-ów dodatkowo wspieranych umiejętnością
Howlrunnera pozbawił Y-winga wszystkich osłon. W trzeciej turze
postanowiłem przeprowadzić manewr pod kątem, którego napisałem całą
rozpiskę. Y wingi zbliżyły się do roju Tie-ów, nie zważając na
własne bezpieczeństwo, wycelowały swoje działka jonowe. „Stay on
target” rzucił pilot prowadzący. X-wingi niczym drapieżne ptaki
zajęły pozycję do ataku, czekając, aż zjonizowane statki padną ich
łupem w następnej turze. Padły pierwsze strzały. I okazało się, że
plan nie przebiegł dokładnie tak jak chciałem… Kombinacja ostrzału
imiennych Tie-ów i Firespraya zredukowała prowadzącego Y-winga do
kupki szybko rozpraszających się gazów! Pierwsza krew dla Michora.
A i drugi Y-wing oberwał swoje - tracąc wszystkie osłony. Na
szczęście ogniem zwrotnym „Złotemu” udało się trafić z działka
jonowego kluczowego dla skuteczności formacji Tie-ów Howlrunnera. W
międzyczasie Wedge wraz ze skrzydłowym pracowali w pocie czoła nad
uszczupleniem zasobów hull pointów w formacji Tie-ów. Czwarta tura
to kolosalny, kosmiczny karambol J Dosłownie wszystkie statki powpadały na siebie! Zaczęło się od tego
że Michor próbował osłonić zjonizowanego Howlrunnera Pilotami
Akademi. Wykonał nimi ciasny zwrot dokładnie na linii podejścia
moich X- wingów. Nie przewidział tylko tego że Y-wing też musi
tamtędy przelecieć! I tu zaczęły się kłopoty bo Y-wing wpadł na
Tie-a zatrzymując się na drodze Firespraya, który wpadając na niego
zablokował przelot Mauler Michela! W cały karambol wpakowały się
jeszcze moje X wingi! Zaczęły padać strzały, jednak jedynie moje
X-wingi były ustawione mniej więcej w kierunku celu, który chciały
zniszczyć a piloci Tie-ów prowadzili nieskoordynowany ogień
trafiając jedynie kilka osłon na X-wingach. Eksplozja wyznaczyła
miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był lider formacji Tie-ów –
Howlrunner przestał istnieć. Kolejna tura to chaotyczne próby
pilotów obu stron aby powrócić do formacji. Jednak na drodze
Tie-Fighterów stanęły asteroidy. Piloci Akademii rozpaczliwie
próbując uniknąć kolizji musieli się rozproszyć. Wedge wykonał
ciasną pętlę, która ustawiła go w doskonałej pozycji do ostrzału
przelatującego Firespraya. Niedoświadczony pilot X-wing nie miał
tyle miejsca co jego doświadczony kolega i musiał ratować się
ostrym skrętem w lewo. Y-wing chcąc pomścić zabitego kolegę również
wykonał pętlę zawracając w kierunku walki. Wspólny ostrzał obu pilotów Rebelii zniszczył Firespraya.
Jednak w odpowiedzi pozostałe w walce Tie strąciły Y-winga. Kilka
ostatnich tur to popis jednego aktora. Wedge łapał w celownik
jednego Tie po drugim, strącając je zanim mogły odpowiedzieć
ogniem. Niedoświadczony pilot próbując nadążyć za swoim liderem po
raz kolejny wpakował się w asteroidy. I to byłby koniec. Na 5
statków Michora 4 padły łupem Wedga! Ten pilot naprawdę jest wart
swoich - dość drogich - punktów. Ale nie na darmo jest to postać
która jako jedyna przeżyła atak na obie Gwiazdy Śmierci!
Mam nadzieję, że się Wam podobało. Ze względu na dość ograniczony
ostatnio czas, nie wiem kiedy wrzucę coś nowego. Proszę o
cierpliwość i wyrozumiałość.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz