środa, 27 sierpnia 2014

Battlerepor from the past!



Perełka z przeszłości. Fabularny battlereport jeszcze z 6ed. WH40k. Black Templarzy vs Plague marines. Na szczęście myślę, że po latach dalej miło się to czyta - więc:

                                                          Juby's Plague Marines
                                                                    VS
                                                      Hipolit's Black Templars

Pierwsze oznaki świtu pojawiły się na horyzoncie, z wzniesienia rozciągała się panorama na dolinę gdzie jeszcze niedawno znajdowało się kwitnące miasto. Obecnie zostały z niego jedynie dymiące zgliszcza. Dwa Land Speedery wyłoniły się z cienia. Ustawiły się na wzgórzu i obserwowały dolinę. Wszędzie dookoła widać było prace wykopaliskowe. Ludność miasta została zmuszona do nadludzkiej pracy a następnie złożona w ofierze. We wnętrzu wykopaliska znajdował się czarny kamień - gładki i połyskujący. Wokół niego zebrały się dwa oddziały Plague Marinów i odprawiali jakiś rytuał. Nieopodal zaparkowane stały Rhino chaosu. 
- Przesyłam koordynaty do zrzutu, czekam na sygnał i ruszam do ataku – wysłał komunikat jeden ze Speederów –  Bracia przybyliśmy zbyt późno - rytuał dobiegł do końca.   
  
Rozstawienie:
Godziny śpiewów i składania ofiar nareszcie przynosiły efekt. Na czarnym kamieniu zaczęły pojawiać się pulsujące, migające wszystkimi kolorami światło. W kłębach trujących plugawych oparów zaczęła materializować się potworna postać Demonicznego Księcia.- HAHAHA!!! I LIVE!!! AGAIN!!! - Wykrzyknął demon – Nadeszła godzina zemsty! Tym razem nic nie przeszkodzi Naszym planom!

Tura pierwsza:
Krzyk demona przerwał huk rozrywanego powietrza, gdy Drop Pody weszły w górne warstwy atmosfery. Demon spojrzał w górę na jaśniejące z wolna niebo i zobaczył trzy punkty światła, powiększające się z każdą chwilą. Przygotować się do walki nędzne robaki! – ryknął do oddziałów Plague Marinów. Posłusznie niespiesznie weszli do swoich Rhino. Warknęły silniki i wyjechali z wykopu na otwartą przestrzeń. Demon podążył za nimi.

Tura druga:
Oczekiwanie przerwał potworny huk silników hamujących, drżenie ziemi gdy Drop Pody uderzyły w ziemię, trzask odpalanych włazów i w kłębach dymu ukazały się sylwetki w lśniących czarnych pancerzach. -Śmierć plugawym pomiotom chaosu!!! - Krzyknął Sigmund Emperor Champion –ZABIĆ ICH WSZYSTKICH!!! –Nieopodal dało się słyszeć głośne tąpnięcie i w kuli światła pojawili się Terminatorzy – najdzielniejsi weterani przybyli z jedną misją - oczyścić to miejsce z abominacji chaosu. Na tyłach z pełną mocą silników pojawił się Land Spender i zajął pozycję do strzału.  Grad kul z Bolt Pistoli posypał się w stronę demona, przestrzeń wypełnił syk przegrzanego powietrza i palonego ciała gdy jeden z Black Templarów strzelił z Melta Guna. Wszystkie te starania poszły na marne i demon pomimo, że ranny stał dalej. Pozostałe squady oszołomione jeszcze, po uderzeniu w ziemię otworzyły ogień do heretyckiego Rhino.  Dopiero zmasowany ogień z Cyklone Missile Launcherów ze squadu Terminatorów zmienił pojazd w stertę poskręcanego metalu. Odłamki z wybuchającego Rhino trafiły kilku Black Templarów zabijając dwóch Neophytów. W kraterze pozostałym po wybuchu Rhino  zostało siedmiu plague marinów. W ich stronę skierowały się Deadwind missile launchery z trzech Drop Podów. Black Templarzy wykazali się niezwykła wręcz precyzją i wszystkie trzy wyrzutnie trafiły w cel, zabijając trzech Plague Marinów. Land Spender ze wzniesienia ostrzelał drugie Rhino chaosu wstrząsając załogę.
Z chmury dymu i odłamków wyłoniła się grupa Plague Marinów. Cuchnące, napęczniałe postacie, niespiesznie posuwały się w stronę jednego z oddziałów Black Templarów. Dołączył do niego drugi oddział wychodząc z ocalałego Rhino. Deamon Prince mocno oszołomiony i krwawiący z wielu ran cofnął się do tyłu. Ryknął z całej siły wzywając posiłki, jednak moc kamienia została mocno uszczuplona i nie pojawił się nikt. Plague Marini strzelając z Bolt Pistoli i Meltagunów rzucili się do ataku, niestety całkowicie blokując możliwość szarży demonowi. Wrzeszcząc z frustracji Prince rzucił się na stojący nieopodal Drop Pod i oderwał mu Deadwind Launchera. Pomiędzy Black Templarami a Plague Marinami  wybuchła zacięta walka. Pomimo, że Black Templarzy byli szybsi to jednak odporność plague marinów okazała się decydującym czynnikiem w tej walce. Trzech ocalałych Templariuszy wycofało się z walki, Plague Marines byli zbyt powolni, żeby zapobiec temu manewrowi i po raz kolejny zostali wystawieni na ostrzał bez żadnej osłony.

Tura trzecia
Drugi z Land Spenderów Tornado dołączył do bitwy. Na pełnej prędkości otworzył ogień z obu wyrzutni. Rakiety minęły Deamon Princa o włos. Terminatorzy - po raz kolejny ratując sytuację - otworzyli ogień do Demona, rozrywając jego materialne ciało na strzępy, kończąc jego krótki żywot w materialnym świecie. Pierwszy ze Speederów postanowił zmienić pozycję do strzału, jednak nieostrożny pilot zahaczył o wystającą skałę i pojazd runął na ziemię, pozostając już na stałe w pierwotnej pozycji. Drugi squad Templariuszy z zaciekłą furią rzucił się do przodu, pragnąc pomścić poległych towarzyszy ze squadu pierwszego. Nie znając strachu ani litości rzucili się w wir walki – odporność Plague Marinów była jednak niesamowita! Jedynie jeden z nich padł od zaciekłych ciosów Chainswordów.  Zatrute przerdzewiałe ostrza zebrały swoje żniwo, trzech martwych Templariuszy padło na ziemię, dopiero Power Fisty zadecydowały o ostatecznym wyniku starcia, posyłając dwóch plague marinów w niebyt. Brutalna walka zakończyła się remisem i obie strony utknęły w zaciekłym boju.  Trzeci squad Templariuszy ruszył na pomoc swoim braciom, niszcząc po drodze pozostałe Rhino chaosu.
Odesłanie demona zachwiało równowagą materialnego świata, zwiększyła się siła portalu. Pojawiło się pęknięcie w osłonie rzeczywistości. Wszędzie dookoła walczących zaczęły pełgać kolorowe iskry. W rozbłyskach fioletowego światła pojawili się wezwani, wcześniej wojownicy. Pojawiły się dwa oddziały plugawych Terminatorów oraz dwa oddziały przerażających Obliteratorów.  Terminatorzy chcąc pomścić śmierć swego pana otworzyli ogień do zaskoczonych lojalnych Terminatorów. Nagromadzenie energii wokół strzelających było tak wielkie, że systemy chłodzenia Combi-plasm nie nadążały z odprowadzeniem ciepła i przegrzana plazma okazała się równie groźna dla strzelających jak ich celów. Po każdej salwie padał jeden Terminator z każdego oddziału. Obliteratorzy zniesmaczeni popatrzyli na swoich towarzyszy. Z ich zmutowanych ramion wystrzeliły strumienie plazmy anihilując pozostałych trzech lojalistów. Cała chwała dla nas - uśmiechnął się jeden z Obliteratorów. Drugi oddział Obliteratorów nie chcąc zostać w tyle skupił swoja uwagę na Land Speederach. Dwie salwy z Lascanonna rozerwały pojazd na strzępy.

Tura czwarta:
Trzech ocalałych Templariuszy z pierwszego oddziału, widząc zagładę braci Terminatorów nie mogli powstrzymać wściekłości i z słuszną furią rzucili się na opancerzonych morderców. Grad ciosów z Chainswordów i strzały z Bolt Pistoli jedynie zwróciły uwagę Obliteratorów, nie robiąc żadnej szkody. Pierwszy Obliterator złapał jednego z Templariuszy w potężny uścisk Power Fista miażdżąc i zgniatając jego ciało w bezkształtną masę. Drugi z nich potężnym ciosem powalił drugiego. Oszalały z furii po śmierci swoich towarzyszy brat Laeroth celnym ciosem pomścił jednego ze swych braci. Stając na truchle pokonanego wroga wskazał na drugiego bezimiennego potwora – Ty będziesz następny!   W środkowej części pola bitwy Sigmund poderwał swoich braci do boju. Z bojowym okrzykiem na ustach włączyli się do walki w centrum pola. Raz za razem Emperor Champion opuszczał swój czarny miecz a po każdym ciosie padał kolejny Plague Marine. Słudzy chaosu zostali po raz pierwszy pokonani. Ich przegniłe mózgi nie znały pojęcia porażki i pomimo przytłaczającej przewagi templariuszy walczyli dalej. Widząc nieuchronną zgubę unieruchomiony Land Speeder wystrzelił w kierunku Obliteratorów. Zły kąt pod jakim ustawiony był pojazd nie pozwalał na celny ogień i rakiety minęły swoje cele.
 Terminatorzy chaosu oszaleli z wściekłości. Rzucili się w amoku do najbliższych Drop Podów. Jeden z oddziałów rozerwał Poda na strzępy, drugi - w swojej furii uszkodził reaktor pojazdu i okolicą wstrząsnęła potworna eksplozja. Dym powoli rozwiał się. Terminator rozejrzał dookoła i zobaczył rozerwaną czaszkę swojego towarzysza z tkwiącym w niej odłamkiem pojazdu. Drugi oddział Obliteratorów zbliżał się nieuchronnie w kierunku unieruchomionego Land Speedera. Ich dłonie zmutowały po raz kolejny tym razem rozgrzewając się do niesamowitych temperatur. Dwa strzały z Melty stopiły pojazd w mgnieniu oka. Laeroth dokonując cudów zwinności uniknął potwornych ciosów Obliteratora, wślizgnął się za jego plecy i złapał w żelazny uścisk. 

Tura piąta:
Obliterator dwoma ciosami próbował strącić natręta ze swoich pleców,  Laeroth uniknął tych ciosów, wdrapał się na jego ramiona, złapał jego opancerzoną głowę i z sykiem wściekłości oderwał ją z ramion mordercy jego braci. Wyczerpany walką padł na kolana. Sigmund wraz ze swoimi braćmi dokończył dzieło zniszczenia i ostatni z Plague Marinów padł u jego stóp. W oddali we wraku Drop Poda zobaczył Terminatorów chaosu. -Cofnąć się nie dajcie im szansy na szarże – krzyknął.
Terminatorzy nie zwracali na niego uwagi. Oglądali walkę Laerotha z Obliteratorem. Gdy templariusz padł na kolana niespiesznie podeszli od jego pleców i jeden z nich brutalnie wbił swój topór energetyczny w tył jego głowy. Cała chwała dla nas – uśmiechnął się drugi z Terminatorów spoglądając na pobojowisko. Terminator z drugiego oddziału wciąż wyjąc z wściekłości rzucił się do pozostałego Drop Poda. Chainfist z łatwością rozerwał pancerz pojazdu pozostawiając jedynie wypaloną skorupę. 
  
Epilog:
Potworny śmiech z innego świata rozległ się po polu bitwy. 
–Cała twoja furia cały twój wysiłek na nic Black Templarze – ofiary, które leżą dookoła ciebie, dały mi siłę aby brama do oka terroru została otwarta i coraz więcej moich sług przybywa aby pożywić się na waszych duszach. Sigmund rozejrzał się wokół. Rzeczywiście coraz więcej iskier i świateł materializowało się dokoła. Z ciał poległych zaczęły wydobywać się obłoki pary. Temperatura otoczenia wzrosła znacznie, i mógł wyczuć potworny żar wydobywający się z czarnego kamienia w centrum wykopaliska.
 …. Czy mnie słyszysz….- zatrzeszczał intercom- …powtarzam - do dowódcy grupy uderzeniowej Black templarów – mówi Inkwizytor Drogan – czy mnie słyszysz…  kod rozpoznawczy omega… na Imperatora odezwij się.  
– Tu Emperor Champion Sigmund – potwierdzam kod omega. Słyszę cię inkwizytorze. 
-Na imperatora wycofajcie się natychmiast – nic więcej nie możecie tam zrobić a wasze oddziały przydadzą się do dalszej walki. Jeszcze jest czas aby opanować sytuacje i nie dopuścić do inwazji na pełną skalę ale będę potrzebował was żywych…
Sigmund popatrzył na Terminatorów chaosu stojących na granicy jego wzroku. Wyraźnie drwili z niego i ta myśl nie dawała mu spokoju… byli tak blisko. 
Wycofujemy się – krzyknął jeszcze tu wrócimy a wtedy poznają co to Gniew Imperatora!!!



1 komentarz: