czwartek, 23 lutego 2017

Team Yankee - Gathering Forces II

Heyka!
 

Tak wiem. Pisałem, że w następnej odsłonie będzie Mi - 24 „Hind”. No ale się popieprzyło. Zmiana planów. Niespodzianka! Tak już to w życiu bywa, że czasem trzeba zboczyć z wybranej drogi. A wszystko to wina Jubego:
- Ja chcę LWP! – napisał Juby
- Ale Juby to wychodzi drogo. Pewny jesteś, że chcesz wydać tyle kasy? Zawsze narzekasz na to, że bitewniaki takie drogie – odpowiedziałem.
- Hmm… Drogo powiadasz? A to ja chcę US.US ma A-10
- Ok to ja wezmę USSR
(zrobiłem pierwsze zakupy, porobiłem zdjęcia, wypuściłem pierwsze artykuły na blogu…)
- A wiesz? Wezmę jednak LWP (USSR) - odezwał się Juby
- ARGHHHH!!!!


US ARMY w międzyczasie zaklepał Michor – „Bo ja mam już jednego Abramsa od Zvezdy!”.
I dobrze dla Ciebie. Abramsy z Zvezdy wyglądają jak kupa – chcesz takimi grać twoje prawo. ;-)
Hipol jak zwykle przygarnął Brytyjczyków – On chyba naprawdę lubi herbatki o piątej godzinie.
No i stanąłem przed dylematem. Co dalej szary człowieku? Większość moich oponentów opowiedziało się pro-zachodnio. Ale mój najczęstszy przeciwnik – moje zwyczajowe nemezis - Juby wybrał LWP (USSR)
Co robić? CO ROBIĆ?!?
Ci co mnie znają w tym momencie uśmiechają się. Prawda Werciu? Prawda Majki? Prawda Michor?





Wpadłem na genialny pomysł - kupię sobie dwie armie. Po jednej na każdą stronę! :-)
A że najczęściej gram z Jubym, to zmieniłem priorytety i zacząłem od RFN! Tak właśnie – od Niemców Zachodnich. Sam się zdziwiłem. Jako, że raczej jestem fanem chłopców z zza wielkiej wody, zwanej oceanem Atlantyckim. To jednak tym razem wybrałem RFN. Może już przejadł mi się widok Abramsa? Może potrzebowałem jakiejś odmiany? W każdym razie – oto oni Bundeswehra!  





To właśnie starter RFN w całej swojej okazałości. No i drogie panie, panowie. Jestem pod wrażeniem. Po raz kolejny. Nie dość , że dostajemy figurki, których spodziewamy się po zestawie startowym, to Battlefront rozpieszcza nas dodatkami. Na pierwszy ogień wziąłem skrót zasad. Napisałem skrót? No to korekta – bo to nie skrót tylko pełna książka zasad. W mniejszym formacie i miękkiej okładce, ale jest tam wszystko co potrzebne do grania. Brakuje jedynie opisów armii Stanów Zjednoczonych i USSR. Bardzo praktyczny dodatek. Jeżeli nie chcemy dźwigać ze sobą na bitwę dużego podręcznika, możemy łatwo zabrać ten. Co prawda mam wrażenie że po pierwszym głębszym kartkowaniu, rozleci się na 87 osobnych stron, bo właśnie tyle ma ta mała książeczka. Ale i tak miły gest.  




Kolejny bonus? Wzornik artyleryjski. No tu to już pojechali, bo podobne wzorniki sprzedają za  około 80zł. Co prawda plastikowe – ten jest z grubego kartonu. No właśnie z grubego kartonu, który wygląda jakby miał przetrwać wojnę atomową. Na pierwszy rzut oka nie wygląda na bajer, który rozleci się przy trzeciej czy czwartej bitwie. Więc chyba właśnie zaoszczędziłem trochę kaski. Pożyjemy zobaczymy. A teraz mięsko startera czyli figurki. Dla mnie najważniejsza informacja na pudełku to:



Właśnie! Wszystko w starterze jest plastikowe. I tak powinno być ze wszystkimi modelami do tego systemu. Wiem powtarzam się, ale mój największy ból z Team Yankee to właśnie żywiczne odlewy i metalowa piechota. No cóż jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
W starterze możemy znaleźć pięć czołgów – Leopard2 i dwa śmigłowce PAH.
 



Hokus pokus, czary mary. I już wszystko złożone zgrubnie do kupy. Nooo... Powiem wam, że lepszych i ładniejszych modeli to już dawno nie widziałem. Po prostu najwyższa półeczka. Poczułem się dopieszczony. Żadnych nadlewek, wszystkie elementy pasują do siebie idealnie. Żadnych szczelin, żadnego docinania. Oczywiście to modele do gry, nie mokry sen modelarza, więc są bardzo prościutkie i na pewno nie dadzą się wykazać zapalonym modelarzom. Za to do gry są więcej niż odpowiednie. 


Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to instrukcja. Niby modele są proste, i niby nie miałem trudności ale i tak byłem zawiedziony. Kawałek kartki z pojedynczą grafiką czołgu z jednej a śmigłowca z drugiej strony. Mech... Na szczęście, Battlefront umieścił świetne poradniki do montażu tych modeli na swojej stronie i kanale Youtubowym, więc są trochę usprawiedliwieni. 


Na pierwszy rzut poszły czołgi. W sumie to nie wiem co mógłbym jeszcze napisać w temacie otwierania pudełka. Jeżeli macie jakieś pytania to zapraszam do komentarzy. Poniżej wrzucam jeszcze zdjęcia poszczególnych jednostek w zbliżeniu. Fotograf kiepski, aparat średni, oświetlenie kiepskie. Ale jak już wcześniej napisałem - jak się nie ma co się lubi...
AAA mam jeszcze jedno zastrzeżenie. Magnesy! Otóż dostajemy zestaw magnesów do śmigłowców. Aż tyle i tylko tyle. A widać, że czołgi zaprojektowane zostały z myślą o zmagnesowaniu.  Więc czemu się nie szarpnąć i nie dorzucić tych dodatkowych 10 magnesów? Zważywszy, że zmierzyłem te magnesy wczoraj suwmiarką, i wyszło mi, że to nie standardowe 5mm tylko 4,7 mm. Nie wiem czy 5mm będzie pasował. Jak kupię to przymierzę i dam znać w komentarzu. O zasadach i użyteczności modeli z pudełka napiszę w następnym poście. Tak że zaglądajcie uważnie.











Pozdrawiam.




 

4 komentarze:

  1. Ja również. Powodzenia. Fajnie, że ktoś TY się interesuje, nawet sam miałem chęć ale trochę skala irytująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bloga będę śledził i liczę, że coś się tutaj "urodzi".

      Usuń
    2. Ale czemu skala irytująca? 15mm jest fajne bo ani za małe ani za duże - takie w sam raz.

      Leo 2 - fajny. Helikopter mi się średnio podoba ale to kwestia gustu.

      Usuń