poniedziałek, 3 listopada 2014

What's wrong with Games Workshop?

Heyka!



W dzisiejszym poście parę słów o Wielkim Nieobecnym mojego bloga. Games Workshop a właściwie o jednej - mojej ulubionej ich grze - WH40K. Czterdziestka na blogu nie pojawiała się właściwie wcale, nie licząc malutkiego battle reportu jeszcze z poprzedniej edycji na samym początku. Co jest o tyle dziwne, że większość modeli jakie posiadam jest właśnie tego producenta. Nie wspomnę nawet o tym że w 2013r 95% gier, które rozegraliśmy w naszym gronie było właśnie w 40stkę! Więc pytam? Co się stało? Czemu tak nagle GW straciło nasze zainteresowanie?
Prawdopodobnie nie ma jednej prostej odpowiedzi. I przyczyn znajdzie się wiele. Poniżej postaram się przytoczyć kilka z nich. Jednak lista na pewno nie jest zamknięta! Jeżeli macie jakieś swoje zarzuty bardzo proszę wpisywać się w komentarzach. 


Po pierwsze: TEMPO/POLITYKA WYDAWNICZA
Ok mój pierwszy zarzut, dla prawdziwych fanatyków będzie zaletą, ale dla przeciętniaka turlającego swoje kości rzadziej niż raz na tydzień to naprawdę wielki problem!  TONY nowych podręczników do ogarnięcia, TONY nowych zasad, TONY formacji. To po prostu za dużo! Ja rozumiem rozszerzanie uniwersum, ale na boga od tego jest FORGE WORLD. A WH40K powinno wyglądać tak:

JEDENAŚCIE PODRĘCZNIKÓW DLA IMPERIUM CZŁOWIEKA 
(kurde tyle się ich narobiło... myślę, że połowa z tego to i tak za dużo)
DWA DLA ELFÓW CZAJĄCYCH SIĘ W MROKU
DWA DLA CHAOSU CO PRZYNOSI ZAGŁADĘ
CZTERY DLA OBCYCH BY DODAĆ KLIMATU 
JEDEN GŁÓWNY BY  WSZYSTKIMI RZĄDZIĆ
JEDEN, BY WSZYSTKIE ZGROMADZIĆ I W CIEMNOŚCI ZWIĄZAĆ
W KRAINACH 40-STKI GDZIE ZALEGŁY CIENIE

I tyle. Gra powinna być prosta i jasna a nie maksymalnie rozbudowana! Wydawanie masy dodatków, które wnoszą jedynie zamęt to nie jest droga, która zapewni dopływ nowej krwi. Myślę, że ta polityka przyniesie krótko terminowe zyski - trzeba kupić podręczniki. Ale w szerszej perspektywie skończy się utopieniem we własnych wymiocinach.

 Po drugie: CENY
Ja rozumiem - produkt ekskluzywny. Ja rozumiem - najlepsze na rynku. Ale czasy gdy GW było monopolistą i mogło dyktować ceny z kosmosu, bezpowrotnie minęły! Jednak GW bardzo stara się tego nie zauważać. To połączone z polityką wydawniczą sprawia, że GW stara się doić więcej i więcej ze swojego obecnego konsumenta. Wydaje mi się, i widać to po naszej grupie, że nie tędy droga! I zamiast wydawać coraz więcej - zahamowaliśmy zakupy do zera. Wiecie co mi to przypomina? Drug dealerów. A właściwie ułomnych drug dealerów bo nawet ci panowie wiedzą, że trzeba rozdawać darmowe próbki, żeby zapewnić sobie nowych klientów bo starzy szybko się "zużyją". A koszt wejścia w 40K jest w tym momencie HORRENDALNY! I w połączeniu z punktem pierwszym tej listy sprawia, że raczej odstrasza niż zachęca.

Po trzecie: RUTYNA I ZMĘCZENIE MATERIAŁEM
No cóż. To akurat nie jest wina GW tylko nas. Ale jest to jakaś tam przyczyna powolnego odejścia od tytułu. "Too much love will kill you - everytime". I po bardzo długiej serii potyczek tytuł po prostu się trochę przejadł. Na szczęście rozwiązanie jakie przyjęliśmy - romans z innymi tytułami - jest chyba najlepszy z możliwych. Ja już powoli zacząłem tęsknić za heldrakami przypalającymi moich marinsów.

Po czwarte:BALANS ARMII/JEDNOSTEK
Żeby długo nie pisać - GW trochę "złamało" swoją grę. Brak jakiegokolwiek balansu w grze daje się poważnie we znaki. A wydawanie coraz to nowych podręczników i umożliwienie armii "unbounded" jedynie pogarszają tą sprawę. Szachy są najpopularniejszą grą bitewną wszech czasów między innymi dlatego, że mają idealnie zachowany balans! Do tego proste zasady. No i koszt wejścia w grę jest znikomy. A jednocześnie pozostaje grą ekskluzywną - Royal Diamond Chess uznane zostały za jedne z najdroższych szachów na świecie. Ich wartość oceniono na 5 mln funtów (9,8 mln USD). :-) Żeby było śmieszniej to oglądam sobie battlereporty zza wielkiej wody. I tam ludzie w ogóle tego nie zauważają grają tak żeby było fajnie a nie tak by osiągnąć maksymalny efekt. I co? Ogląda się to wybornie...

Po piąte: WYGLĄD NOWYCH JEDNOSTEK
No dobra to już kwestia gustu - każda potwora znajdzie swego amatora. Ale mnie osobiście w większości nowe modele się po prostu nie podobają! A żeby się czymś cieszyć, to musi się podobać. Koło zamknięte.  Nie wiem czy to moja wina i nie nadążam za trendami, czy to wina coraz lepiej wyglądającej konkurencji,czy te modele po prostu są brzydkie, a GW powinno przeprosić się z tradycyjnymi metodami rzeźbiarskimi a nie klepać wszystkiego na komputerach? Chociaż Prodos radzi sobie doskonale z renderingiem...

Po szóste: ???
Nie mam więcej pomysłów na tą chwilę, ale poniżej małe zobrazowanie, że wszystko o czym pisałem powyżej nie jest bzdurą wyssaną z palca, a rzeczywistym faktem. Faktem, który zauważają także poważni ludzie inwestujący swoje pieniądze. Zerknijcie sobie na wykres cen aukcji z początku roku. Obecnie GW odrabia straty, a zmiana C.O. pozytywnie wpłynęła na ceny aukcji, ale póki co nie widać żadnych zmian w polityce wiec.... zobaczymy.



Pozdrawiam.


13 komentarzy:

  1. Strasznie tu się zrobiło pesymistycznie od kiedy zacząłeś temat GW Dawidzie, więc ja wrzucę coś z innej beczki. Panowie, Kryształy Czasu, a raczej komentarz wybrany ze stronki: https://www.facebook.com/pages/Czytam-Kryszta%C5%82y-Czasu-pierwszy-raz-dla-akcji/1720030084887936
    (nie trzeba mieć konta na fejsie, a jest tam tego więcej, oj znacznie więcej i wszystko cudne)

    ********

    Tan Imar jest półolbrzymem, paladynem i łowcą. Jako jedyny z drużyny jest czarny, więc mówi "my być i zrobić", podtrzymując polską tradycję literacką zapoczątkowaną przez Kalego. Tan Imar nie mieć krowa, mieć natomiast wielkie niewidzialne coś, co za nim chodzi i go broni. W stosownym czasie wielkie niewidzialne coś okazuje się być wielkim kamiennym sfinksem.
    Sfinks nazywa się Tifra, jest wielkim skurczybykiem z ciałem lwa, skrzydłami orła, tułowiem człowieka i dwoma półtalerzami. Tifra ma męski tors, twarz przypominającą Asteriusza Wielkiego i brodę. Pod lwim kamiennym tułowiem nie ma jednak "męskich insygniów". Nie dziwi nas to, gdyż Tifra jest kobietą. Wygląda jak brodaty Asteriusz, bo jest kamiennym sfinksem, więc może sobie wyglądać jak chce. Ludziom ułatwia, jak wielkie naparzające półtalerzami coś wygląda jak facet (jeśli nie jest niewidzialne, rzecz jasna).
    No i tu zaczynają się schody.
    Bo jak się okazuje, Tifra i tan Imar to małżeństwo. Małżeństwo błogosławione i zaślubione Asteriuszowi. I Tifra będzie miała dzidziusia (sama tak mówi "mój dzidziuś"). W jaki sposób półolbrzym i kamienny sfinks zrobili sobie dziecko?
    Otóż przez wzniosłe scalenie dusz, czyli podczas świątynnej schadzki, na czas której ich bóg zamienił ich w skrzydlate cosie, które były zgodnie biologicznie i mogły się stuknąć. Trwało to pięć dni, żeby się nacieszyli, bo potem już ni chu chu.
    Tifra, mimo że jest facetem, sfiksem, kobietą, żoną i kapłanką, nie ma swojego opisu na końcu książki, więc nie jestem pewien, jakich jest profesji. Przyznał/a się tylko do bycia astrologiem.

    PS. Gorlam Waleczny wciąż biegnie.
    PPS. Nasz cyniczny krasnolud chyba się zmienia w wampira.
    PPPS. Kamienny sfinks w ciąży, no niech mnie. Ponoć potomek będzie mega czempionem. Ciekawe czy będzie pół sfinksem a pół półolbrzymem? Tak by wychodziło, co nie?

    *********

    ...nie wiem czy bym się zdobył żeby to czytać, ale pokusa jest :D
    Misiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że to taka groteska, parodia,nowa kraina goblinow... Bo jezeli to na poważnie to MATKO BOSKA CZEMU?!?! :-)

      Usuń
  2. DAWIDZIE PODPISUJE SIĘ POD TWOIMI PRZEMYŚLENIAMI RĘCAMI I NOGAMI.
    ALE TAK JAK NAPISAŁEŚ CZAS BY COŚ ZAGRAĆ, MOŻE NOWA KRUCJATA?

    JUBY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy krucjata to nie wiem. Ale odkurzyc modele to by pasowalo...

      Usuń
    2. do mnie idzie Marder III i motocykl z MMG a mam już halftracka 251 i piechote wiec ja jestem za Bolt Action!!!! GW do pudeł

      Usuń
    3. No ja dalej czekam na pierwsza gre w bolta... Mam nadzieje ze nie zlapie syndromu flames of war :-)

      Usuń
    4. nie ma syndromu FoW jest tylko syndrom 2 graczy;/

      a na jakim etapie macie armie do BA... ?

      co do tekstu: przyjemnie się czytało ale tych rozważań jest wiele a my nie mamy dobrych danych i doświadczenia, żeby precyzyjnie to ocenić. Ja np uważam, że GW(nie mylić z g.wyborczą, chociaż tak też wychowuje;) wychowuje sobie swoich kolekcjonerów, jakie absurdalne rzeczy by nie wymyślili ich "community" jakoś to naprawia, np na etapie zasad turniejowych do tego mają doświadczenie z zarządzaniem oczekiwaniami. Pamiętajcie, że my patrzymy z perspektywy gracza a ich to chyba średnio interesuje. Chcę tylko powiedzieć, że w tym szaleństwie może być ukryta metoda:D

      Usuń
    5. Oj chyba nie ma w tym żadnej metody. Najlepszym przykładem na to jest film z poprzedniego posta. To właśnie takie produkcje są wodą na młyn dla "comunity" i kolekcjonerów a GW ma to w głębokim poważaniu.

      Usuń
    6. ale zastanówmy się przez chwile, jest głośno, jest space marine, nie kosztuje to nas nic, a jak chwyci to i tak kupimy czlowieka bo marka i tak jest nasza. GW jest tankowcem pełnym ropy w wodnym świecie i może sobie pozwolić na rzeczy którym nawet nie przyszłyby do głowy. To jak z socjalizmem sprawdza się tam gdzie już ludzie są bogaci i mogą sobie na to pozwolić ale dorobili się ciężką pracą na wolnym rynku bez żadnych regulacji, gdyby GW powstało teraz i się tak zachowywało nikt by nie kupił ich produktu. Nasze rozgoryczenie wynika z tego, że mamy nowe firmy które się starają a GW to taki nasz ojciec chrzestny który o nas zapomniał, wiec patrzymy na innych z zazdrością

      Usuń
    7. Ja to widzę trochę inaczej. Żal mi dupę ściska jak widzę najfajniejszy setting z jakim miałem do czynienia rozmieniany na drobne przez bandę zachowującą się jak dzieci we mgle! A w mistyczne dalekosiężne plany zakrapiane Masonerią po prostu nie wierzę. Co do punktu widzenia to z jakiego innego miejsca niż z pozycji gracza miałbym sprawę rozpatrywać? Jestem graczem i interesuje mnie żeby armie miały zachowany balans a zasady dało się ogarnąć bez studiów doktoranckich z fizyki atomowej. Patrz na Bolt Action jak jest skonstruowany. No po prostu miód na mą duszę. A i kolekcjonerzy mogą się tu znaleźć.

      Usuń
    8. no ale dokładnie potwierdzasz to co mówię! ta firma nie przyznaje się do błędów a Tobie pozostaje ściskać dupę z żalu, że inni "rodzice dają swoim dzieciom fajne zabawki". Przerabiały to wielkie firmy, że lepiej oddzielić się barierą arogancji i wyższości od innych firm by zachować marketingową pozycję. Są ludzie którzy grają w 40k raz na 2mc i nie nazwalibyśmy ich graczami(w pewnym kręgu), sam jesteś osobą która gra, żeby wygrywać, kompetytywność stoi na pierwszym miejscu.

      My już swoją decyzje podjęliśmy(ograniczyliśmy zakupy/sprzedajemy armie itp) i nie widzę powodu by dłużej się nad GW rozwodzić!

      Usuń
    9. W pełni sie zgadzam z Kusiorkiem. Dla nas produkty GW od dawna byly absolutnym numerem jeden i przysłowiową ziemia obeicana ( w 1996 roku w Warzone weszliśmy tylko i wylacznie z powodów ekonomicznych) a teraz patrzymy jak sterujacy tą firmą prowadzą ją na mielizne.

      Usuń
  3. No to Kusiorku poszedłeś po bandzie. Ale po kolei:
    Ad 1 - W pełni się zgadzam powiedziałem to już na początku mojego powrotu do 40 po przeczytaniu podręcznika i wstępnym zapoznaniu się z codexami. Za dużo, zdecydowanie za dużo tego dobrego (patenty typu latacze, latające monstrusy i ogólnie ogrom różnych dziwnych jednostek. Do tego doszło jeszcze wrzucenie do tego wora dopakowanych bohaterów imiennych mających niesamowity wpływ na grę) Wszystkie te zabiegi niepotrzebnie skomplikowały całą rozgrywkę i dla takiego niedzielnego gracza jak ja stało się to po prostu mało atrakcyjne.
    Ad 2 - jak zaczynałem swoją przygodę z 40 (3 ed ale mniej więcej ta sama sytuacja była w 4 i 5 ed) wystarczyło jakieś 500 do 600 zł żeby mieć naprawdę konkretną armię (może nie na 2000 pkt ale ten 1500 to był spokojnie) w chwili obecnej fajna armia to jak by na to nie patrzeć jakieś 2000 pln (na litość boską z taką kasę to można sobie konsolę lub kompa kupić i być może to jest droga którą wybierze wielu młodych adeptów rozważających wejście w bitewniaki).
    Ad 3 - No cóż rutyna zawsze jest problemem GW zdaje się zauważyło ten problem i stąd taki wysyp publikacji do 40, niestety efekt jest tragiczny a czym już wspomniałeś
    Ad 4 - W poprzednich edycjach chwaliłem 40 właśnie za balans (no może poza wyjątkami typu standardowo beznadziejni Dark Eldars oraz zestawienie Tau vs Orki ale poza tymi przypadkami armie były w miarę wyważone) W chwili obecnej niektóre armie zabijają wszystko na co spojrzą a reszta, no cóż.....
    Ad 5 - co do wyglądu to faktycznie co się komu podoba i tutaj ciężko się spierać
    Ad 6 - Konkurencja jak widać nie śpi. Do niedawna chcąc grać w bitewniaki wybór był tylko jeden GW! Natomiast zaczynają pojawiać się ciekawe alternatywy: Prodos bardzo prężnie działa na swoim poletku, pseudo bitewniak X Wing dzięki swoim banalnym zasadą jest fajną odskocznią, systemy osadzone w czasach II WŚ. Także nastają ciekawe czasy dla nas fanów bitewniaków i może się okazać że za jakiś czas nie będzie już miejsca dla modeli sygnowanych marką GW w Twojej piwniczce ;-)
    A tak na marginesie to ciekawe czy po sukcesie Warzone Prodos weźmie się za Chronopie.

    OdpowiedzUsuń