czwartek, 20 sierpnia 2015

Blast from the past - EPIC 40K Battle report.

Heyka!


A słowo ciałem się stało, i stawiło się w piwniczce na rozgrywce w Epica 40,000. Michał poczuł się wywołany do tablicy poprzednim postem. I proszę, po roku wymieniania się zapewnieniami, że "musimy zagrać" wreszcie udało się ustalić wspólny termin. Spotkaliśmy się wieczorkiem, zeszliśmy do piwnicy, szybciutko rozstawiliśmy stół. Michał armię miał przygotowaną, mnie chwilkę zajęło skompletowanie swojej. Wszystko było jak należy. I nagle pojawił się problem. JAK SIĘ W TOTO GRA?!?! Jako, że żaden z nas nie grał od około 15 lat ani razu. Musieliśmy mocno wysilić mózgownice, żeby przypomnieć sobie co nieco. Na szczęście zasady Epica 40K są naprawdę proste i intuicyjne. Więc po około 15 minutach wertowania księgi zasad mogliśmy rozpocząć rozgrywkę.


Nie sililiśmy się na jakieś skomplikowane scenariusze, i postanowiliśmy, że pierwsza rozgrywka będzie opierała się na radosnym wyrzynaniu przeciwnika. Dodatkowo umawiając się na bitwę przywołaliśmy dawne ograniczenia w dobieraniu armii. Więc: nie więcej niż 50% punktów może zostać wydana na War Engines i nie więcej niż 15% na flyersów. Te ograniczenia unormalniają nieco rozgrywkę, gdyż te dwa typy jednostek potrafią mocno namieszać na polu bitwy.


Michał postanowił być sprytny. I zgodnie z Eldarską tradycją postawił na podstępy i szybkość. W sekcji War Engine wystawił Phantom Titana. Tutaj reprezentowany przez czarnego Revenanta. Michał również powinien ograniczyć masełko, gdyż przygotowując się do bitwy wyrychtował sobie oryginalną figurkę. Po czym oczywiście zapomniał ją wziąć! Zapomniał również  pudełka ze większością żetonów, kostek i templatek! No cóż, brak lecytyny. :-)
Ale wracając do armii Eldarów. Tytanowi akompaniowały dwa ciężkie czołgi Eldarów. I w tej sekcji był właśnie podstęp. Gdyż wszystkie War Enginy wyposażone były w Distortion Cannon. Broń, która została jakby specjalnie zaprojektowana do walki z Gargantami. Po trafieniu, ignorując osłony, automatycznie zadaje krytyczne obrażenia, a Garganty są szczególnie podatne na obrażenia krytyczne. Przy tym mają mnóstwo osłon! Rozumiecie już co mam na myśli mówiąc że broń jest idealna na Garganty...   
Sekcję flyersów wypełniły dwa Eldarskie bombowce klasy Phoenix. Nie był to najszczęśliwszy wybór ale o tym napiszę później.
Reszta armii to niegodziwość w najczystszej postaci! Dwa detachmenty Falkonów, wspierane przez Night Spinnery. I jak Falkony to w sumie standardowa jednostka, tak Night Spinnery to czyste zło! To jednostka artylerii z mobilnością dorównującą Jet Bikom. Nie powodująca bezpośrednich zniszczeń w armii wroga, ale zarzucająca ją niesłychaną ilością blast markerów. Blast markery w tej grze reprezentują tzw. przygniatanie ogniem. Jednostki z dużą ich ilością, mają zmniejszone możliwości strzeleckie, oraz ograniczone zdolności poruszania się. Oraz są bardziej podatne na straty w walce wręcz. Ale wrócimy do tego później.


Jeżeli armia Michała, była niczym świst miecza na wietrze. To moja przypominała młot w kuźni. Prosta nieskomplikowana, ale z wielkim obuszkiem. W centrum Garganta - obuszek. Zasiedlona przez Warlorda, pochłonęła równe 50% mojej armii!!! Ta potworna machina zniszczenia okazała się warta każdego punkcika na nią wydanego.
Osłonę przeciwlotniczą zapewniły trzy fighta-bombery. Jak okazało się później - elitarna jednostka asów. Dowodzona przez słynnego Red'un Barrona von Orkthofena.
Do tego trzy detachmenty. Pierwszy to młot. Jednostka Orczych Nobzów, dowodzona przez Warbossa, dosiadająca Battlewagonów. Drugi kowadło. Detachment Shooty Boyzów i Big Gunsów z poniewierającymi się wokoło Gretchinami.  A trzeci to trzonek. Kult of Speed, reprezentowany przez dwanaście Warbuggy i kilka Battlewagonów.


No i zaczęliśmy. Epic jest nietypową grą dla GW gdyż tury nie odbywają się naprzemiennie. Moja tura - twoja. Ale naprzemiennie fazami. Twoja faza - moja. Dodatkowo kolejność ustalana jest dla każdej fazy osobno. To że poruszałeś się jako pierwszy wcale nie znaczy że będziesz strzelał jako pierwszy. W grze występuje tzw. Strategy Rating. I on określa ile żetonów inicjatywy znajduje się w kubełku. Jako, że orki w planowaniu nie są najlepsze, Michała reprezentowały trzy żetony inicjatywy a mnie dwa. Muszę jeszcze zaznaczyć, że zdjęcia znajdujące się w tekście prezentują jedynie trzecią turę, gdyż po zrobieniu zdjęć armijnych wysiadł mi aparat. A Michał dopiero w trzeciej turze stwierdził, że można spróbować aparatem z komórki.
Pierwsza tura rozpoczęła się spokojnie. Orki nieśmiało zdobywały teren. Groty prowadziły natarcie wyszukując pól minowych. Kult of Speed zajął prawą flankę rozpędzając maszyny. Garganta wędrowała środkiem pola szukając przeciwników. Wspierana przez Nobzów w Battlewagonach. Gdy nagle, niespodziewanie na tych ostatnich, z nieba spadł ogień precyzyjnie pozycjonowanych, przez Majkiego  Night Spinnerów. I detachment utknął!!! Do końca bitwy nie ruszył się z miejsca!!! Strategia Majkiego okazała swoje przerażająco skuteczne oblicze już w pierwszej turze!


Druga tura rozpoczęła się jednak popisem Ork Fly Boyzów. Michał wyznaczył swoje bombowce do ataku naziemnego, na bogu ducha winnych Nobzów. Jednak Barron von Orkthofen ze swoimi asami był na miejscu. Wykonując misję intercept, krótko i skutecznie zestrzelił oba bombowce Majkiego. Od tej chwili przestworza należały do mnie!
Niezrażony tym niepowodzeniem Michał konsekwentnie zamykał pułapkę na moją Gargantę. Dwa ciężkie czołgi i Tytan próbowały zaatakować jednocześnie. I tu coś poszło nie tak. Tytan utknął w terenie i zabrakło mu 5cm zasięgu. A ciężkie czołgi przegrały inicjatywę i Garganta strzelała jako pierwsza, niszcząc jeden z nich. W między czasie Shoota Boyzi i Big Guny otwarły ogień do Eldarskiego Tytana. Przebił się tylko jeden pocisk.  Powodując jednak katastrofalny efekt, gdyż trafił w generator pola Holo Field. I tytan Michała został pozbawiony tej osłony, która negowała trafienia w tytana na 2+. Kult of speed zajął wysuniętą pozycję na prawej flance. Gotowy do ataku w następnej turze. Garganta po zniszczeniu Cobry - Super heavy grav tanka, zwróciła swoją uwagę na jeden z detachmentów Night Spinnerów. Zniszczenia były spore i cztery Eldarskie maszyny wyparowały w ogniu Garganty. Nobzi jak już pisałem wcześniej, utknęli przygwożdżeni ogniem z pierwszej tury, i nie mogąc pozbierać swoich szyków. Ostatni strzał tury oddała Cobra Michała. Powodując mocne trafienie krytyczne i podpalając Gargantę! W Raly Phase Gargancie udało się ugasić pożar, a Eldarskiemu tytanowi nie udało się naprawić uszkodzonych Holo Fieldów


I to zgubiło eldarskiego Tytana. Shoota Boyzi będąc już na dogodnej pozycji strzeleckiej wykonali rozkaz "Overwatch" i posyłając salwa za salwą zniszczyli Eldarskiego tytana. Zasługując na przydomek "TytanBustas". Kult of speed dopadł Cobrę. (na zdjęciu powyżej) Flight boyzi bezlitośnie ostrzeliwali artylerię Majkiego. I tylko Nobzi potulnie siedzieli na swojej pozycji z pierwszej tury! Majki stwierdził, że ma dość i Bitwa była skończona.
Muszę przyznać, że szczęście było zdecydowanie po mojej stronie. Gdyby nie wygrana inicjatywa przy strzelaniu War Engine w drugiej turze, utknięcie Eldarskiego Tytana w terenie,  wyłączeniu jednym strzałem Holo Fieldów Tytanowi, bitwa była by dla mnie o wiele cięższa. A tak była mocno jednostronna.
Na dzisiaj tyle. Czekam na komentarze (a jest ich strasznie mało - wiem że ciężko skrobnąć dwa zdania ale liczę na Was)
Pozdrawiam Was ciule.
Narazie!

8 komentarzy:

  1. Fajne - podobało mi się. Szkoda że GW nie inwestował więcej w boczne odnogi systemów tylko rzucał je na pożarcie jako "zachęta" do pakowania kasiury w sztandarowe projekty vide WFB i WH40K. Nauczeni doświadczeniami EPICa nikt nie wpakował kasy w Warmaster'a.

    Trochę mi żal Gothica. Nooo ... ale o tym może kiedy indziej napiszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wywołuj GHOTICA z lasu... Bo Majki kupił też starter do Ghotica. A wychodząc nieśmiało wspominał właśnie o tym systemie... :-)

      No i padł jeszcze pomysł: grupowy Space Hulk przy wódce!!! to mogłoby być coś!!!

      Usuń
  2. Super że po roku udało nam się w końcu rozegrać bitwę w EPICA. Grało się naprawdę super. Niesamowita szkoda że GW totalnie zlało tę grę. Trudno nie ma co sie rozwodzić, najwyższa rada podjeła już decyzję, Orki muszą zostać pokonane. Także czas na rewanż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ORKS ORKS ORKS ORKS!!!!
      WE'RE THE ORKS! WE FEAR NOTHING!

      Usuń
  3. Orki, nienawidze Orków :-). A tak na poważnie to w kluczowym momencie podczas bitwy zabrakło troche szczęścia no i się porobiło. Ale tak jak pisałem wyżej naprawdę świtnie sie grało.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do Gothica to temat jest do przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super relacja, a fakt że na prawdę w to gracie jest bardzo inspirujący :D Oby tak dalej!
    Oczywiście sam zacząłem przeglądać ebaya, tak z czystej perwersyjnej ciekawości... i naturalnie od razu pożałowałem że nie jestem milionerem mieszkającym w Stanach:
    http://stores.ebay.com/The-Grafs-Garage-Sale
    damn ile fajnych rzeczy na sprzedaż :/
    Misiek

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna relacja, Nie planujecie jakiejś kolejnej rozgrywki, być może w wersji Armageddon :)?

    OdpowiedzUsuń