Heyka!
Na dzisiaj przygotowałem jedną z moich największych
pomyłek(?) związanych z grami bitewnymi. I od razu spieszę z wyjaśnieniami bo
zabrzmiało to groźnie. Otóż z samą grą jest wszystko OK. Powiem więcej Flames
of War jest bardzo fajna, z ciekawymi rozwiązaniami, dokładnie przemyślana,
przetestowana – to już 3 edycja, więc mieli okazję poprawić to i tamto. Gra w
dalszym ciągu jest rozwijana, producent co rusz wypuszcza nowe modele. Co
więcej, nie trzyma się kurczowo II wojny światowej. Bez problemu można pobawić
się choćby w Wietnamie, lub poprowadzić atak przeciwko Izraelowi w wojnie sześciodniowej.
Moja pomyłka wynika z ilości środków zainwestowanych w grę, w stosunku do ilości bitew rozegranych! I tu Flames of War wypada zdecydowanie najsłabiej, ze wszystkich posiadanych przeze mnie tytułów. Na palcach jednej ręki mogę policzyć potyczki rozegrane we Flamesy. A system do najtańszych nie należy! Wynika to pewnie z tego, że mój główny oponent – Hipolit niestety zdecydował się, opuścić piękne królewskie miasto Kraków i wyemigrować na wschód. Zostawiając mnie z
Na start Brytyjczycy.
W założeniach robieni pod polską 1-wszą brygadę pancerną. Szwadron pancerny. W planach był jeszcze zakup trzech Stuartów. Ale przestaliśmy grać zanim zakup wszedł w życie...
Kolejna armia to Amerykańscy spadochroniarze.
Właściwie znaleźli się u mnie przez przypadek. Nigdy nawet nie sklejeni do końca. W pudełku są jeszcze dwa pełne plutony piechoty. A te wraki po lewej to nigdy nie sklejona sekcja zwiadowcza dla niszczycieli czołgów, które miały wspierać spadochroniarzy.
Właściwie znaleźli się u mnie przez przypadek. Nigdy nawet nie sklejeni do końca. W pudełku są jeszcze dwa pełne plutony piechoty. A te wraki po lewej to nigdy nie sklejona sekcja zwiadowcza dla niszczycieli czołgów, które miały wspierać spadochroniarzy.
Tu nawet wziąłem się za malowanie... Ale jak zwykle mi przeszło zanim skończyłem. Brakuje jeszcze tego i owego. Ale w momencie gdy miałem fazę na Flamesy rzeczy, które chciałem kupić były niedostępne.
Pancerniacy. 10 Pz IV, a w tyle duże koty wermachtu. Dwa tygrysy, dwie pantery i dwa tygrysy królewskie. Przed nimi pluton Stug-ów z zestawu startowego.
Piechota to grenadierzy z "Open fire" x2. Planowałem dokupić do nich jeszcze Half Trucki, żeby mieć opcję na Panzergrenadierów... Ale wyszło jak wyszło...
Artyleria przeciwpancerna i zwiad.
Na koniec Rosjanie.
No tu to pojechałem z zakupami... A to co tu widać to jeszcze nie wszystko! Jeszcze gdzieś na złożenie czeka kilka czołgów, stado piechoty i Katiusze. Większość kupowałem używaną, i ta armia wymagałaby najwięcej miłości, żeby doprowadzić ją do stanu Mint. Ale za to przytłacza ilością. Jak to u Rosjan - Quantity over Quality!
Ciężkie czołgi i niszczyciele czołgów. Większość ma poubijane błotniki - ogromna wada modeli żywicznych. Lufy do niszczycieli leżą sobie spokojnie w pudełeczku i czekają na lepsze czasy.
Zagony średnich czołgów. Dwadzieścia pięć T-34 zrobi wrażenie na każdym przeciwniku. Jakby tego było mało na prawo lend lease - osiem Shermanów jeden się gdzieś zapodział. Kilka lekkich czołgów, a na przedzie pluton SU 76.
Na drugim planie radziecki god of war. Artyleria, moździerze i obrona przeciwlotnicza.
No i na koniec piechota. Na lewo oddziały szturmowe z pepeszami, na prawo rifle squady. Z przodu pluton karabinów przeciwpancernych i dowództwo.
No tu to pojechałem z zakupami... A to co tu widać to jeszcze nie wszystko! Jeszcze gdzieś na złożenie czeka kilka czołgów, stado piechoty i Katiusze. Większość kupowałem używaną, i ta armia wymagałaby najwięcej miłości, żeby doprowadzić ją do stanu Mint. Ale za to przytłacza ilością. Jak to u Rosjan - Quantity over Quality!
Ciężkie czołgi i niszczyciele czołgów. Większość ma poubijane błotniki - ogromna wada modeli żywicznych. Lufy do niszczycieli leżą sobie spokojnie w pudełeczku i czekają na lepsze czasy.
Zagony średnich czołgów. Dwadzieścia pięć T-34 zrobi wrażenie na każdym przeciwniku. Jakby tego było mało na prawo lend lease - osiem Shermanów jeden się gdzieś zapodział. Kilka lekkich czołgów, a na przedzie pluton SU 76.
Na drugim planie radziecki god of war. Artyleria, moździerze i obrona przeciwlotnicza.
No i na koniec piechota. Na lewo oddziały szturmowe z pepeszami, na prawo rifle squady. Z przodu pluton karabinów przeciwpancernych i dowództwo.
Uwagi końcowe. Pomimo, iż system jest ciągle
rozbudowywany, to jednak w czasach kiedy kupowałem modele, był z nimi problem.
Otóż rzeczy wychodzące jako nowości były dostępne od ręki, jednak dostanie
jakiś starszych modeli graniczyło z cudem. Trzeba się było mocno naszukać. A
nie było to proste, gdyż mało polskich sklepów zdecydowało się na prowadzenie
sprzedaży do tego systemu. Teraz brak mi jakiejkolwiek motywacji, żeby Flamesom
poświęcać choćby odrobinę uwagi, że o środkach nie wspomnę. A naprawdę wielka
szkoda, gdyż gra naprawdę jest warta uwagi. Jeżeli ktoś z Was chciałby poczytać
coś więcej o Flames of War, dajcie znać w komentarzach. Chętnie odświeżę i
swoją pamięć, opisując jak się to je. Tyle w temacie…
Pozdrawiam.
PS Jeżeli jakimś przypadkiem trafiłeś na tą stronę, i czytasz te słowa, a posiadasz armię do Flames of War. I jeszcze mieszkasz w okolicach Krakowa. A miałbyś/miałabyś ochotę zagrać. To Nie wstydź się! Zostaw namiar w komentarzach. Na pewno się odezwę. Kurde nawet jak nie masz armii to mam na tyle modeli, że swobodnie możemy powalczyć moimi!!! :-) D
w sumie to nie wiem czy to koleżanka czy kolega bo wygląda co najmniej podejrzanie :-) ale są cycki i gra bitewna na jednym zdjęciu, a to się rzadko zdarza, więc korzystam z okazji.
OdpowiedzUsuńTyle co na normalnego bitewniaka. Zależy od punktów i ogarnięcia przeciwników. około 2 godzinki...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNawiąż kontakt z ekipą ze Śląska, jest tam kilka aktywnych graczy. Ja z bratem mieszkam między Krakowem, a Katowicami, ale na razie z graniem u nas słabiutko. Zainwestowaliśmy sporo w FOW jako drugowojenny system "na lata", choć wywodzimy się z kręgów Warzone (brat aktualnie wszedł w WZR), więc prędzej czy później zaczniemy grać w FOW'a. Czym dysponujemy możesz sprawdzić na naszym blogu BROTHERS AT WAR. Pozdr.
OdpowiedzUsuń