Dziś coś z zupełnie innej parafii. RPG WARNING! Jakiś czas temu, moja żona zaczęła oglądać nowy (dla niej) serial. "Pamiętniki Wampirów". Chcąc nie chcąc, kątem oka i ucha, złapałem co nieco z fabuły. I pomyślałem. Kurde, może by tak rzucić głupią myśl między wrony? I rzuciłem na grupowym forum - a może by tak zagrać w starego, poczciwego Vampira Maskaradę?
Tia. Jak już moglibyście się domyślić, skoro czytacie te słowa, reakcja była niespodziewanie pozytywna. Wycieczka do piwniczki gdzie w archiwum, na dnie, znalazłem dwie niepozorne książeczki. Tak właśnie te:
Najstarsi członkowie naszej grupy powinni (pomimo starczej demencji) jeszcze pamiętać. Tak to właśnie przy tych książeczkach, oprawionych przez mamę Jubego, spędzaliśmy niezliczone wieczory, siódmej i ósmej klasy podstawówki! Boże, z tego co pamiętam, to nawet mieliśmy czaszkę ze świecą! I Ziemniaka, który zawsze wylewał herbatę na podłogę. Ech to były czasy.
Jako, że lubię od czasu do czasu skrobnąć fabularne wprowadzenie dla graczy, to równie dobrze mogę wrzucić go na bloga. Nie zgubi się. A może ktoś przeczyta i mu się (nie daj Boże) spodoba!
Więc bez dalszych wprowadzeń - oto ono: (Jak Vampir to czcionka musi być czerwona jak krew) ;-)
Południe Stanów Zjednoczonych. Luisiana, okolice Lafayette. Present day.
Dla każdego z Was to wszystko zaczęło się bardzo różnie, ale jakże podobnie. Wszyscy jesteście inni, ale macie jeden wspólny mianownik – Layla…
Layla, you’ve got me on my knees.
Layla, I’m begging, darling please.
Layla, darling won’t you ease my worried mind.
Layla - kobieta, o której marzy każdy mężczyzna… dopóki jej nie zdobędzie. Piękna, zabawna, seksowna, drapieżna, groźna i pociągająca zarazem. Była niczym iskra, która rozpaliła Wasze życie. Niczym zapalnik, który pozwolił Wam eksplodować! Jednak tam gdzie jest ogień, wkrótce pozostają tylko popioły. Gdzie jest eksplozja pozostają zgliszcza…
I tak Wasze życia legły w gruzach. A wszystko przez tą małą kobietkę… Laila. To imię wymawiacie z nienawiścią a zarazem ogromną tęsknotą. To ona zmieniła Wasze życia.
Co ciekawe, nie możecie sobie do końca przypomnieć jak to wszystko się zaczęło. Początek ginie w mgle zapomnienia. Spotkałeś ją w klubie? Czy na imprezie? A może to był jakiś bankiet? Przedstawił ją znajomy? Nie pamiętasz.
W każdym razie, zauważyła cię. Wpadłeś jej w oko. A już po chwili, wdarła się do twojego życia niczym taran. Kokietowała, uwodziła, kusiła. Dała rozkosz o jakiej nie miałeś pojęcia.
Była zaborcza. Na początek zabrała twoją dziewczynę, a może żonę? Nie pamiętasz… Była zazdrość a potem odeszła, a ty nie kiwnąłeś nawet palcem.
Następna była praca. Zaczęły się spóźnienia, nieobecności. Szef chciał dać Ci drugą szansę, ale liczyła się tylko Ona!
Potem odebrała Ci twoją wolę. Byłeś na każde jej skinienie, robiłeś wszystko czego zapragnęła.
A na koniec odebrała Ci twoje życie.
Nie, to nie tak, że zmusiła cię do tego. Ty sam tego pragnąłeś. Najbardziej na całym świecie. Nigdy w życiu nie pragnąłeś niczego tak bardzo.
A zaczęło się od małej czerwonej tabletki. Miałeś już doświadczenia z narkotykami. Czy to rekreacyjnie czy dla zabawy. Ale ta tabletka biła wszystko na głowę! To Ona dała ci ją po raz pierwszy. Hera? Koka? Meta? To zwykły cukier puder, przy tej czerwonej tabletce. Wtedy nie przypuszczałeś, że za tą tabletką kryje się straszna tajemnica. Mroczny świat, o którym nie miałeś dotąd pojęcia.
Po pewnym czasie zamiast tabletki dostałeś krwistoczerwony gęsty płyn przypominający krew. I on był jeszcze lepszy. A później dowiedziałeś się że wcale nie przypomina krwi, tylko jest krwią. Krwią Layli…
Layla była wampirem. Tak nie przesłyszałeś się. Nie jakimś tam psychicznym wampirem, o których pieprzą psycholodzy. Tylko Wampirem. Jak Pierdolony Nosferatu! Ale wtedy było ci już wszystko jedno. Potem Ona zapytała czy będziesz jej, na wieki. Bez wahania powiedziałeś TAK!
Tej nocy umarłeś. A zarazem narodziłeś się na nowo. Twojej przemianie towarzyszył krzyk. Krzyczałeś tylko imię. Jej imię…
LAYLIA!
Pragnąłeś tylko jej. Na wieki!
Następnego dnia odeszła. Zostawiła Cię. Porzuciła. Rytuał dobiegł końca. Posiadła twoją duszę. I znudziła się. Odeszła, zniknęła. Ogarnięta żądzą nowych podbojów, nowych poszukiwań.
Ale nie zostałeś całkiem sam…
Nazajutrz poznałeś jego. Takiego samego jak ty. Dzień wcześniej dostał wiadomość, aby zjawić się u ciebie. I oto był. Na każde Jej życzenie. Mimo tylu lat. Na każde jej skinienie...
Wytłumaczył ci kim się stałeś. Jak to wszystko działa.
Aby żyć potrzebujesz krwi. To twój pokarm, to twój napój, to twoja rozkosz. Niedoskonały substytut Layli, ale jedyny jakiego potrzebujesz.
Słońce jest dla Ciebie zabójcze.
Istnieje świat wampirów, ale my jesteśmy Pariasami. Nie mieszamy się w sprawy wielkich rodów – to zbyt niebezpieczne.
Ukrywamy się w mroku i trzymamy nisko głowę. W ten sposób nie zwracamy niczyjej uwagi.
Ale potrzebujemy pieniędzy. A ciężko o dobrze płatną pracę tylko w nocnych godzinach. Ale Layla dba o swoje dzieci. Co miesiąc będziesz dostawał paczkę z narkotykami do sprzedania. Różne prochy ale miedzy nimi będzie jedna mała czerwona tabletka. Dla wybranych…
Wszyscy jesteście zamieszani w handel jej dragami. Na różną skalę, różnymi, kanałami. Różna klientela. Ale Wasze prochy pochodzą z jednego źródła.
To było kiedyś.
A teraz? Teraz dostałeś WIADOMOŚĆ!
Pobawimy się?
Ach, druga edycja! Wspomnień czar... ale niestety - mechanika nie zdała próby czasu...
OdpowiedzUsuńWspomnień czar to był jak na sesji w trakcie prowadzenia owego Wąpierza zasnąłeś. Z 1 albo 2 w nocy już była.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie że się aktywowałeś blogowo, bo zawsze się to dobrze czyta, ale miało być jakieś narzekanie na TY i modele do niego chyba? A ty zamiast zajmować się poważnym wargamingiem, to mi tu z jakimiś erpegami wyjeżdżasz, jakbyśmy w liceum byli :D
OdpowiedzUsuńWiem że zajęty jesteś przy pisaniu przygody, ale marudzę bo mam nocki ;)
Misiek