sobota, 17 października 2015

Na szybkiego... Po łebkach! - Ale wyszło jak nigdy!!!

Heyka!

No i kombinowałem z zasadami, kombinowałem, knułem... a jak się spotkaliśmy to i tak zagraliśmy w coś innego :-)
MORDHEIM - QUEST niby dziwaczna kombinacja, ale czy na pewno? Dawno temu romansowaliśmy z różnymi zasadami, do grania w RPG i wyszło nam, że najlepiej gra nam się właśnie na lekko zmodyfikowanych zasadach Mordheima. W komentarzach do poprzedniego posta Misiek zaproponował właśnie to rozwiązanie, i na tym stanęło!


Spójrzcie tylko na te rozentuzjazmowane twarze! :-) Jak widzicie na zdjęciu powyżej, byliśmy zabezpieczeni na wypadek gdyby gierka nie wypaliła. Munchkin, Talizman i Gothic czekały w pogotowiu. Jednak po krótkim wprowadzeniu i przypomnieniu zasad poszło jak po maśle.


Pierwsze starcia, raczej rozgrzewkowe, z goblinami w rożnych kombinacjach, upewniły nas, że zasady jakie wybraliśmy sprawdzają się idealnie.  


 Wejście do jaskini goblinów jeszcze nie przygotowane, białe pola rażą po oczach, ale fantazja, fantazja bo fantazja jest od tego... Aby bawić się na całego!


Jak widać humory dopisują. Kości się toczą, expeki lecą, czyli wszystko jak w założeniach. I tylko piwa brak! Ale była środa, większość zjawiła się swoimi samochodami, a rano trzeba wstać do pracy. Ech - przeklinam cię szara rzeczywistości! :-) Następnym razem trzeba celować w piątek. Albo nawet w weekend!


I wreszcie skorzystaliśmy z wydrukowanych podłóg. Było fajnie, ale jest miejsce do dalszego rozwoju. Niestety brak łączników, lekkość i śliskość laminowanych kartek utrudniała zapanowanie nad układem podłóg. Nie było tragicznie, ale podklejenie jakiegoś filcu byłoby więcej niż wskazane.


Starcie z bohaterem goblinów dało trochę więcej satysfakcji, a złoto i przedmioty w skrzyniach pozwoliły dodatkowo ubarwić rozgrywkę o zasady dotyczące strzelania z łuku i kuszy.


Co moim zdaniem trochę zepsuło finałową walkę. Jednak broń posiadająca 12 - 18 a nawet 24 kratki zasięgu to mocna przesada. A Gracze jak to Gracze ustawili się na rogu korytarza i zaczęli szyć z czego się dało do biednych goblinów. A ja w ferworze walki nie przewidziałem takowej sytuacji więc  walka z ogrem i jego minionami odbyła się w korytarzu zamiast w sali głównej... ;-P
A wystarczyło inaczej ułożyć podłogi, wprowadzić graczy do komnaty i zatrzasnąć za nimi spadającą kratę, albo w najgorszym razie rzucić szamanem... znaczy się jakiś czar ochrony przed strzałami - a nie rzucić szamanem dosłownie! Kombinowanie z mrokiem by nie przeszło za bardzo jako, że elf i krasnale widzą po ciemku nie gorzej niż  gobliny.


Jednak koniec końców wyszło całkiem... nieźle, jak na szybko i po łebkach. Wszyscy byli zadowoleni, tylko Juby coś marudził, że "tankowanie" trochę nudne i że mu inni gracze expeki podkradają...  Ani się spostrzegliśmy a zastała nas północ i trzeba było rozejść się do domów.
Myślę, że zdecydowanie była to pierwsza ale nie ostatnia rozgrywka tego typu, i w ramach wolnego czasu postaram się coś w tym temacie ruszyć do przodu. Zważywszy, że w przeciwieństwie do rozgrywek w piwniczce, które z założenia są duelami jeden na jednego, tu można pobawić się większą grupą. I chyba właśnie to decydowało o tym, że mimo braków w wyposażeniu bawiliśmy się doskonale.
Do zobaczenia następnym razem...

Pozdrawiam.

6 komentarzy:

  1. Jak dla mnie impreza była super. Elfi łucznik mordujący sztyletem dawał radę. Kiedy następna rozgrywka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszło super :) . Exp powinien być przyznawany drużynowo. Czyli zabijamy 2 gobliny po 1exp każdy więc każdy z drużyny dostaje 0.5 expa. Gdy jesteś odcięty od reszty (inna komnata) i w trakcie combatu nikt Ci nie pomógł wtedy nie dzielisz się z resztą. Wiadomo, większe ryzyko, większy zysk.

    Poza tym było super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezły a właściwie doskonały pomysł, aczkolwiek akurat Ciebie o poglądy komunistyczne bym nie posądzał ;-)

      Usuń
    2. To rozwiązania z MMORPGów. Co by nie mówić ale parę patentów pchnęli o wiele lepiej niż klasyczne RPGi z lat 80-90. Wygenerowali też nowe o których graczom RPG się nawet nie śniło (bo nie było jak... wyobraźnia jest nieskończona).

      Usuń
  3. Juby jak zwykle elokwentny :-)
    Ale w sumie prosto i na temat!

    OdpowiedzUsuń