Heyka!
No Misiek… Udało Ci się! Wreszcie wrzucam coś na
bloga, a to tylko dzięki Tobie!
Co poza Miskiem skłoniło mnie do tego jakże śmiałego czynu? Ano jak można zobaczyć w tytule wpisu GW Strikes Back. Necromunda! Uprzedzając fakty - tak dałem się złapać. Kupiłem Necromundę. Wziąłem się za pisanie recenzji pudełka,
ale po przeglądnięciu kilku/kilkunastu ostatnich maili stwierdziłem, że
potrzebny jest jeszcze jeden wpis poprzedzający.
Bo kontrowersji wokoło tytułu zrobiło się wiele. Będę się posiłkował
naszymi wypowiedziami z maili ale postaram się zebrać je do kupy w
jednym miejscu. Więc bez dalszych wstępów – zapraszam do lektury
„Poczekam popatrzę zrozumiem więcej…
Necromunda Underhive bo tak brzmi pełny tytuł tej nowo wydanej gry od GW. Temat przewija się przez
nasze maile od dobrego roku, gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o
reaktywacji Specialist Games i Necromundy właśnie. Reaktywacji? Ano tak bo dla tych co nie wiedzą -HERETYCY- w 1995r pojawiła się oryginalna edycja tego systemu. Ale o tamtej grze traktuje jeden z moich poprzednich wpisów: Najtwardsi z twardych - Necromunda Van Saar .
Oj ciężkie to były dyskusje i ciężkie rozkminy. Jaka będzie ta nowa Necromunda? Wydadzą coś nowego? Czy może wznowią stare zasady? Moje osobiste wrażenia były raczej negatywne. Szczególnie po „bardzo udanym” wznowieniu Questa! Ale w międzyczasie na horyzoncie pojawił się Shadow War, i nadzieje na reaktywację powoli zaczęły odżywać. Pojawiły się zdjęcia figurek – były doskonałe.
No co prawda, niektórym z Nas nie odpowiadała skala. Modele zgodnie z nową modą są sporo większe od oryginalnych modeli. Ale ogólnie nastroje panowały optymistyczne. Znajomi, jedni przez drugich licytowali się, kto kupuje który gang, i z kim na spółkę. Niektórzy deklarowali się nawet na zakup całego startera dla siebie! Ja pozostałem sceptyczny. W myśl zasady: poczekam, popatrzę, zrozumiem więcej…
Oj ciężkie to były dyskusje i ciężkie rozkminy. Jaka będzie ta nowa Necromunda? Wydadzą coś nowego? Czy może wznowią stare zasady? Moje osobiste wrażenia były raczej negatywne. Szczególnie po „bardzo udanym” wznowieniu Questa! Ale w międzyczasie na horyzoncie pojawił się Shadow War, i nadzieje na reaktywację powoli zaczęły odżywać. Pojawiły się zdjęcia figurek – były doskonałe.
No co prawda, niektórym z Nas nie odpowiadała skala. Modele zgodnie z nową modą są sporo większe od oryginalnych modeli. Ale ogólnie nastroje panowały optymistyczne. Znajomi, jedni przez drugich licytowali się, kto kupuje który gang, i z kim na spółkę. Niektórzy deklarowali się nawet na zakup całego startera dla siebie! Ja pozostałem sceptyczny. W myśl zasady: poczekam, popatrzę, zrozumiem więcej…
Skok na kasę.
I wtedy pojawiła się pierwsza rysa w pancerzu nowej
Necromundy. Sposób wydania, który wyglądał jak klasyczna gra planszowa a
nie skirmisch/bitewniak jakiego znamy. W starterze brakowało jednej
podstawowej rzeczy! Budynków. Były za to kartonowe
plansze, żywcem przypominające to co znamy choćby z Space Hulka czy
Zombiecida. What the Frack? Jak można było zrobić coś takiego? Z świetnej
gry, z najlepiej zaprojektowanym terenem jaki miałem okazje oglądać
zrobili planszówkę?
GW jak mogłeś mi to zrobić? Chwile później pojawił się cennik. Ręce opadły po raz drugi. Okazało się że grę sprzedają nam podzieloną na tak drobne kawałki że trzeba będzie użyć mocnej lupy i kropelki, żeby poskładać to wszystko w jedną całość. A żeby w pełni cieszyć się grą jaką znamy, trzeba będzie dokupić dodatkową książkę „Gang Wars”, która na dodatek będzie potrzebowała podręcznika głównego z podstawki. Mało tego! W dodatku, za który trzeba zapłacić dodatkowe 90 zł, mamy tylko zasady do dwóch gangów z podstawki! A pozostałe będą wydawane dopiero z czasem… No tego było już za wiele! Pierwszy rzuciłem kamieniem. Powiedziałem zdecydowane NIE takiej polityce wydawniczej. Postanowiłem zbojkotować nową Necromundę! Do czasu oczywiście…
Przemyślałem sobie sprawę. Poczytałem opinie na sieci. Dorwałem pirackie zasady… Kurde a może dać im szansę? Ale przekonał mnie dopiero Werter. Strasznie pieklił się na GW i wydane do Necromundy zestawy kart taktyki. Czytając jego maila przypomniałem sobie o kartach taktyki i psioniki, które kupiłem do WH40K i nigdy z ich nie skorzystałem. I wysmarowałem takiego maila:
GW jak mogłeś mi to zrobić? Chwile później pojawił się cennik. Ręce opadły po raz drugi. Okazało się że grę sprzedają nam podzieloną na tak drobne kawałki że trzeba będzie użyć mocnej lupy i kropelki, żeby poskładać to wszystko w jedną całość. A żeby w pełni cieszyć się grą jaką znamy, trzeba będzie dokupić dodatkową książkę „Gang Wars”, która na dodatek będzie potrzebowała podręcznika głównego z podstawki. Mało tego! W dodatku, za który trzeba zapłacić dodatkowe 90 zł, mamy tylko zasady do dwóch gangów z podstawki! A pozostałe będą wydawane dopiero z czasem… No tego było już za wiele! Pierwszy rzuciłem kamieniem. Powiedziałem zdecydowane NIE takiej polityce wydawniczej. Postanowiłem zbojkotować nową Necromundę! Do czasu oczywiście…
Przemyślałem sobie sprawę. Poczytałem opinie na sieci. Dorwałem pirackie zasady… Kurde a może dać im szansę? Ale przekonał mnie dopiero Werter. Strasznie pieklił się na GW i wydane do Necromundy zestawy kart taktyki. Czytając jego maila przypomniałem sobie o kartach taktyki i psioniki, które kupiłem do WH40K i nigdy z ich nie skorzystałem. I wysmarowałem takiego maila:
„Amerykę odkryłeś, że "nowa" Necromunda to skok na kasę?
Po to Ci Bozia dała rozum, żebyś sprawę sobie
przemyślał, i nie musiał płacić za coś czego nie chcesz. Ale są ludzie,
którzy mają żyłkę kolekcjonera albo innego frajera i takie rzeczy lubią
zbierać.
Patrz na Majkiego - gościu za grubą kasę kupił
sobie oryginalne pudełka starych gier GW tylko dlatego, że go stać. To
zawsze było jego marzenie żeby mieć te gierki - kiedyś nie mógł teraz
może.
Ja ostatnio kupiłem Space Hulka - zagrałem w niego tylko raz! - ale nie żałuję. Zawsze chciałem to mam.
Mistrzem w tym temacie jest Juby, który już ma mieszkanie a dom buduje! Stać go, zawsze chciał - to buduje! ;-)
Że już nie wspomnę o milionach graczy w Magica,
którzy z uporem maniaka kupują TE SAME KARTY edycja po edycji i się
cieszą że mają rożne obrazki!!!
Więc nie dramatyzuj.
Co do tych nieszczęśliwych kart taktyki to są
one dodatkiem a nie musem - zresztą jest inna gra, która przetestowała
podobny model z kartami ale na naszym podwórku się to nie sprawdziło -
WARZONE.
Przy czym mi osobiście to rozwiązanie - karty do
bitewniaków się akurat podoba ale tylko w skirmishach. Gdzie masz góra
12 modeli i jest czas na rozkminianie dodatkowej warstwy gry.
Nie widziałem misji - a ilość zagrywanych kart
jest opisana w misjach. Ale przypuszczam że w grze kampanijnej swobodnie
można sobie poradzić bez nich.
Kurde przeczytałem te zasady i mi się gra spodobała... Ja to jednak uzależniony jestem…”
Poparł mnie Majki:
„Tak jeszcze w nawiązaniu do postu Kusego.
Jakiekolwiek rozważanie wydatków na hobby w aspekcie ich zasadności czy
rachunku ekonomicznego jest pozbawione sensu. Każde hobby ma to do
siebie że kosztuje i nie ma co nad tym za bardzo płakać.
A GW doskonale to wie. Gdyby ktokolwiek z nas powiedział komuś z poza
światka RPG/bitewniaków ile stare chłopy wydają na plastikowe
żołnierzyki, farbki i cały ten sprzęt to by się za głowę złapał - toć to
za taką kasę można łajfona kupić, komputer/konsolę
czy przekazać na UNICEF.
Kończąc ten przydługi wątek: Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach - Dżentelmeni je mają.”
I od słowa do słowa, pojawił się impuls. Sprawdziłem stan konta, zebrałem się do działania.
…i wtedy wreszcie sam też włączę się do akcji.”
Wiecie co?
Skok na kasę? Pewnie! Ale jestem uzależniony... Mam to gdzieś! Stać mnie! Kupiłem sobie Necromundę!!! ;-) Kupiłem Gang War-a! W latach 90 nie kupiłem i żałuję - a teraz mam.
Skok na kasę? Pewnie! Ale jestem uzależniony... Mam to gdzieś! Stać mnie! Kupiłem sobie Necromundę!!! ;-) Kupiłem Gang War-a! W latach 90 nie kupiłem i żałuję - a teraz mam.
Jakby ktoś chciał przetestować nowe zasady to zapraszam!
"Dorwałem" pirackie zasady to grube nadużycie ;). Bardziej na miejscu byłoby "Wert podesłał je w mailu i na moje pytanie a gdzie Gang Warsy odpowiedział, że na sieci na razie krążą same fejki".
OdpowiedzUsuńDaj cynk jak skleisz figsy to wpadam.
Hola hola! Nie wystarczy coś lubić i wydawać na to pieniądze, by nazywać to uzależnieniem. Dopiero kiedy wydasz na grę kilkaset zeta, a potem zagrasz w nią raz czy dwa, by potem sprzedać za 30% ceny kupna - to można się zastanawiać nad takim określeniem.
OdpowiedzUsuńCo do samej nowej Necromundy - nie wypowiem się, póki nie zagram.
Uzależnienie – to nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego albo psychicznego i fizycznego, który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności lub kupowania nowych produktów GW żeby składować je w piwniczce...
UsuńJeżeli pominiemy sprzedawania za 30% ceny kupna to większość moich gier spełnia również Twoją definicję! ;-)
Ta definicja pasuje raczej do nerwicy natręctw, albo zbieractwa... Ale nawet uzależnienie trzeba od czegoś zacząć ;)
Usuńdefinicja z wikipedi: Uzależnienie – to nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego albo psychicznego i fizycznego, który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności lub zażywania psychoaktywnej substancji chemicznej
UsuńPo przeczytaniu tekstu, tylko się baaardzo szeroko uśmiechnąłem pod nosem :> I niech to wystarczy za komentarz. :>
OdpowiedzUsuń